★★★★★
Sięgając po Złodziejkę Książek nie zdawałam sobie sprawy, iż jest to światowy bestseller. O filmie, który powstał na jej podstawie również dowiedziałam się stosunkowo późno, pomimo że te informację znajdowały się na okładce mojego egzemplarza :) Otwierając ją nie wiedziałam do końca czego się spodziewać, ponieważ sięgnęłam po nią pod wpływem chwili. Coś mnie do niej ciągnęło pomimo, że nie jest to mój typ książki.
Pomimo mojej początkowej niepewności, Złodziejka Książek okazała się być jedną z najlepszych powieści jakie czytałam. Głęboko mną poruszyła już od pierwszych stron, na których opisana jest śmierć oraz pogrzeb małego chłopczyka-brata naszej bohaterki. Podczas tego wydarzenia mała Liesel kradnie swoją pierwszą książkę - Podręcznik grabarza. Właśnie dzięki niemu nauczy się czytać z pomocą swojego przyszywanego ojca.
Kiedy czytamy Złodziejkę Książek, właściwie od razu zdajemy sobie sprawę, że narratorem jest śmierć. Nie jest to obietnica, że życie naszej bohaterki będzie pozbawione cierpienia, wręcz przeciwnie. Niestety nie można spodziewać się niczego innego, jeśli akcja toczy się w czasach Hitlera. Czytając to możemy zrozumieć, że w tych czasach życie toczyło się na pozór normalnie, lecz codzienność tych ludzi bardzo różniła się od naszej. Nasza bohaterka miała przyjaciela oraz przyszywanych rodziców, lecz jej życie nie było wcale takie spokojne, szczególnie, gdy jej dom stał się schronieniem dla pewnego Żyda. Od tego momentu rodzina żyła w ciągłym strachu, choć nie mogła tego okazywać. Maks, bo tak nazywał się nowy lokator, z czasem zaprzyjaźnił się z Liesel. Była to prawdziwa przyjaźń, która tak rzadko się zdarza, a jest tak cenna. Właśnie ona ratowała Maksa przed załamaniem oraz depresją. Wyznał to swojej małej przyjaciółce w życzeniach świątecznych: "Czasami myślę, Liesel, że najlepiej byłoby umrzeć, ale wtedy ty zjawiasz się w piwnicy z bałwanem w rękach".
Myślę, że nie zaskoczę was informacją, iż moim zdaniem książka jest dużo lepsza od filmu. Nie oznacza to oczywiście, że ekranizacja jest słaba, ponieważ chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z filmem lepszym od książki. Właśnie dlatego nie podoba mi się również filmowa okładka. Zdecydowanie bardziej klimatyczna jest jej starsza wersja. Oczywiście nie można oceniać książki po okładce, lecz oprócz samej zawartości, przyjemnie jest mieć ładne opakowanie.
Podsumowując: uważam, że książka jest bardzo wartościowa, ciekawa oraz napisana z ogromnym wyczuciem. Przyznaję, że nie jest ona typową "lekką lekturą", po którą sięgamy w piątkowy wieczór, aby odpocząć po ciężkim tygodniu. Czytając ją, musimy zrozumieć to wszystko, co Markus Zusak chciał nam przedstawić. Prawie każdy nieraz nad nią zapłaczę, lub ściśnie go serce, szczególnie jeśli zda sobie sprawę, że była to rzeczywistość osób żyjących w czasach Hitlera.
Mam nadzieję, że postanowicie po nią sięgnąć, a jeśli już to zrobiliście to podzielcie się wrażeniami w komentarzach. Mam nadzieję, że osoby, które jeszcze nie przeczytały Złodziejki książek, wybaczą mi parę spoilerów. Miłego czytania i do następnego wpisu :)
Podobało Ci się? Zostań z nami na dłużej! Obserwuj bloga!
Sięgając po Złodziejkę Książek nie zdawałam sobie sprawy, iż jest to światowy bestseller. O filmie, który powstał na jej podstawie również dowiedziałam się stosunkowo późno, pomimo że te informację znajdowały się na okładce mojego egzemplarza :) Otwierając ją nie wiedziałam do końca czego się spodziewać, ponieważ sięgnęłam po nią pod wpływem chwili. Coś mnie do niej ciągnęło pomimo, że nie jest to mój typ książki.
Pomimo mojej początkowej niepewności, Złodziejka Książek okazała się być jedną z najlepszych powieści jakie czytałam. Głęboko mną poruszyła już od pierwszych stron, na których opisana jest śmierć oraz pogrzeb małego chłopczyka-brata naszej bohaterki. Podczas tego wydarzenia mała Liesel kradnie swoją pierwszą książkę - Podręcznik grabarza. Właśnie dzięki niemu nauczy się czytać z pomocą swojego przyszywanego ojca.
Kiedy czytamy Złodziejkę Książek, właściwie od razu zdajemy sobie sprawę, że narratorem jest śmierć. Nie jest to obietnica, że życie naszej bohaterki będzie pozbawione cierpienia, wręcz przeciwnie. Niestety nie można spodziewać się niczego innego, jeśli akcja toczy się w czasach Hitlera. Czytając to możemy zrozumieć, że w tych czasach życie toczyło się na pozór normalnie, lecz codzienność tych ludzi bardzo różniła się od naszej. Nasza bohaterka miała przyjaciela oraz przyszywanych rodziców, lecz jej życie nie było wcale takie spokojne, szczególnie, gdy jej dom stał się schronieniem dla pewnego Żyda. Od tego momentu rodzina żyła w ciągłym strachu, choć nie mogła tego okazywać. Maks, bo tak nazywał się nowy lokator, z czasem zaprzyjaźnił się z Liesel. Była to prawdziwa przyjaźń, która tak rzadko się zdarza, a jest tak cenna. Właśnie ona ratowała Maksa przed załamaniem oraz depresją. Wyznał to swojej małej przyjaciółce w życzeniach świątecznych: "Czasami myślę, Liesel, że najlepiej byłoby umrzeć, ale wtedy ty zjawiasz się w piwnicy z bałwanem w rękach".
Myślę, że nie zaskoczę was informacją, iż moim zdaniem książka jest dużo lepsza od filmu. Nie oznacza to oczywiście, że ekranizacja jest słaba, ponieważ chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z filmem lepszym od książki. Właśnie dlatego nie podoba mi się również filmowa okładka. Zdecydowanie bardziej klimatyczna jest jej starsza wersja. Oczywiście nie można oceniać książki po okładce, lecz oprócz samej zawartości, przyjemnie jest mieć ładne opakowanie.
Podsumowując: uważam, że książka jest bardzo wartościowa, ciekawa oraz napisana z ogromnym wyczuciem. Przyznaję, że nie jest ona typową "lekką lekturą", po którą sięgamy w piątkowy wieczór, aby odpocząć po ciężkim tygodniu. Czytając ją, musimy zrozumieć to wszystko, co Markus Zusak chciał nam przedstawić. Prawie każdy nieraz nad nią zapłaczę, lub ściśnie go serce, szczególnie jeśli zda sobie sprawę, że była to rzeczywistość osób żyjących w czasach Hitlera.
Mam nadzieję, że postanowicie po nią sięgnąć, a jeśli już to zrobiliście to podzielcie się wrażeniami w komentarzach. Mam nadzieję, że osoby, które jeszcze nie przeczytały Złodziejki książek, wybaczą mi parę spoilerów. Miłego czytania i do następnego wpisu :)
Podobało Ci się? Zostań z nami na dłużej! Obserwuj bloga!
Piękna, wartościowa lektura. Czytałam dawno temu, a jednak w dalszym ciągu wiele pamiętam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie na długo zapada w pamięć :)
UsuńChyba też powinnam przełamać swoją niepewność względem tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńUwielbiam! Bardzo mi się podobała i niezwykle ciekawy był motyw Śmierci jako narratora :) Uwielbiam książkę!!! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Również bardzo podobał mi się motyw śmierci jako narratora. To pokazywało zupełnie inny sposób postrzegania wydarzeń, które miały miejsce. Jedna z najlepszych książek jakie ostatnio czytałam <3 Cieszę się, że Tobie również przypadła do gustu
UsuńMyślę, że książka może mi się spodobać, więc postaram się jak najszybciej ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,Ola
bookwithhottea.blogspot.com/
Bardzo gorąco polecam. Jest wciągająca oraz bardzo wartościowa :)
UsuńJa po raz pierwszy "Złodziejkę" przeczytałam ponad 6 lat temu i od razu zakochałam się w tej książce. Nie była jeszcze wtedy znana ani popularna w Polsce, nie było filmu ani całej medialnej otoczki. Zmieniła dużo w moim pojmowaniu świata i do teraz pamiętam niektóre jej sceny. Planuję niebawem przeczytać ja po raz trzeci już :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Nie dziwię się, że do niej wracasz, ponieważ warto :)
UsuńJakoś od dawna nie mogę się zabrać za tą książkę😯 Muszę jednak po nią sięgnąć! Od jakiegoś czasu mnie do niej ciągnie, a po przeczytaniu recenzji postanowiłam wybrać się przy najbliższej okazji do biblioteki i zabrać się za tą perełkę😍😍
OdpowiedzUsuńbooksureourworld.blogspot.com
Serdecznie ją polecam. To jedna z tych książek, które pozostawiają w nas swój ślad na bardzo, bardzo długo :)
Usuń