środa, 11 stycznia 2017

"Droga do Misty" Joss Stirling




Myśleliście kiedyś nad tym, jakie kryteria musiałby dla Was spełniać młodzieżówka idealna? Zapewne tak. Jestem przekonana, że gdy o niej myślicie pierwsze słowo jakie przyjdzie Wam do głowy to "oryginalna". Zaraz później stwierdzicie, że dobrze by było, gdyby miłość bohaterów nie odgrywała głównej roli, a była jedynie jednym z kilku wątków. Oczywiście nie zapominajmy też o tym, że powinni być oni dobrze wykreowani, nie powinni bać się walczyć o swoje, a przy okazji przydałoby się, gdyby budzili naszą sympatię. Ale tak naprawdę, czy to ważne? Czy jeśli dostaniecie do swoich rąk książkę, która nie pasuje do Waszego ideału, ale jednak ma w sobie to "coś"? Odpowiedź jest prosta. Zakochacie się bez reszty!

Dziś chciałabym Wam przedstawić pozycję, która nie pasowała do mojego ideału, ale dzięki której spędziłam wspaniałe pięć godzin na czytaniu, a kolejny tydzień na życiu z ogromnym kacem książkowym. Książka ta, jak zapewne zauważyliście po tytule posta, nosi tytuł Droga do Misty. Jest to czwarty tom serii o braciach Benedictach, której autorka - Joss Stirling zawdzięcza popularność.


Opowiada ona o tytułowej Misty, szesnastoletniej sawantce, która została obdarzona "darem" prawdy. Jest on na tyle niefortunny, że dziewczyna nie może kłamać, przez co nagminnie pakuje się w tarapaty. Nasza bohaterka wyjeżdża do RPA, gdzie spotyka Alexa. Chłopak jest bardzo przystojny, pewny siebie i inteligentny. Misty postanawia trzymać się od niego z daleka, bojąc się, że jej dar prawdy może tylko zaszkodzić i wywołać kolejną katastrofę "w stylu Misty". W tym samym czasie na całą sawancką społeczność pada strach. Pewien seryjny morderca poluje na młodych, niedoświadczonych sawantów. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wkrótce znów zaatakuje.

Droga do Misty jest młodzieżówką, nie mogę zaprzeczyć, ale zdecydowanie należy jej się o wiele więcej uwagi, niż większości książek tego gatunku. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na piękną okładkę (wiem, że środek jest ważniejszy, ale sami popatrzcie na to cudo). Dumnie stoi na mojej biblioteczce, a ja już od kilku dni nie mogę się na nią napatrzeć. Skoro jesteśmy już przy walorach estetycznych, to muszę wspomnieć o środku, który także zachęca do czytania. Piękne oprawy każdego rozdziału, a także czcionka, która jest estetyczna i ułatwia czytanie. Nic tylko brać i zapoznać się z treścią!

Na początku muszę Wam przyznać, że nigdy nie spotkałam się z tak oryginalną serią, jak cykl o braciach Benedictach. Sam pomysł na książki był bardzo dobry, a samo wykonanie, w moich oczach, urasta do rangi arcydzieła gatunku Young Adult.

Droga do Misty jest bardzo lekka i przyjemna, na co ogromny wpływ ma styl Joss Stirling. W niektórych momentach śmiałam się do rozpuku, w innych zagryzałam zęby w stresie, a w kolejnych uśmiechałam się jak głupek. Pióro autorki sprawia, że przez tą książkę się płynie, a strony wprost rozpływają się. Koniec lektury następuje za szybko i moim zdaniem książka powinna być trzy razy dłuższa. Może wtedy, nie płakałabym tak bardzo nad skończeniem jej w tak krótkim czasie.


Wszyscy bohaterowie, których wykreowała autorka są idealni. Nie mam pojęcia jak mogę przekazać Wam, jak bardzo ich kocham. Każdy z nich jest jedyny w swoim rodzaju i na swój własny sposób wyjątkowy. Skupiając się na głównej dwójce - Alexie i Misty, możemy dostrzec doskonale dobraną parę. Misty jest fantastyczną dziewczyną, która za swoich bliskich jest w stanie oddać życie. Przez swój dar jest szczera do bólu i prostolinijna, co powoduje, że pakuje się w coraz to nowe kłopoty, które postronnego obserwatora bardzo bawią. Alex natomiast jest chłopakiem orkiestrą. Przystojny, inteligentny, z poczuciem humoru i pewnością siebie, który jest gotów zatroszczyć się o każdego. Czy muszę coś jeszcze dodawać? Mam nadzieję, że nie.

Cała historia oparta jest na niesamowitej więzi łączącej dwójkę głównych bohaterów. Jednak nie spodziewajcie się, że ich miłość będzie zakwitała przez trzysta stron, będzie przepełniona intrygami i niedopowiedzianymi zdaniami. Jedną z najlepszych rzeczy w tej książce jest właśnie to, że bohaterowie wiążą się ze sobą bardzo szybko, bez żadnych ceregieli. Cała ich historia przedstawiona jest na stu stronach, po czym ustępuje miejsca właściwej akcji. Nie jest to typowa młodzieżówka, gdzie bohaterowie całą książkę decydują się, czy być razem, czy nie. Zasługuje to na moje ogromne ukłony w stronę autorki.



Muszę przyznać, że lektura trzyma w napięciu i jest warta każdej sekundy, którą nad nią spędzicie. Akcja jest budowana stopniowo i w miarę jak się rozpędza staje się coraz ciekawsza. Mimo, że opiera się ona na miłości bohaterów, to nie mogę powiedzieć, że kręci się tylko wokół niej. Cała historia jest dogłębnie przemyślana i fenomenalnie przedstawiona, co sprawia , iż ciągle chcemy więcej i więcej.

Podsumowując tę przeogromną recenzję, musicie sięgnąć po Drogę do Misty. Nie dość, że oryginalna i ciekawa, to na dodatek ma wspaniale wykreowanych bohaterów, których nie da się nie kochać. Jest ona zdecydowanie najlepszą książką na odstresowanie jaką znam, więc sięgajcie po nią czym prędzej!

★★★★★

Cykl o braciach Benedictach
Kim jesteś, Sky? | Jak cię wykraść, Phoenix? | Znajdę Cię, Crystal | Droga do Misty | Angel Dares | Summer Shadows
Udostępnij:

środa, 4 stycznia 2017

"Szeptem" Becca Fitzpatrick



Przychodzę dziś do Was z recenzją książki Szeptem, która jest pierwszym tomem serii noszącej ten sam tytuł. Sięgnęłam po nią, ponieważ ostatnio miałam ogromną ochotę na młodzieżówkę z wątkami paranormalnymi. Tak się złożyło, że całą serię dostałam na święta, więc mogłam od razu zabrać się do czytania.

Szeptem opowiada o historii szesnastoletniej Nory, której świat wywraca się do góry nogami. Dziewczyna poznaje Patcha - tajemniczego i bardzo przystojnego upadłego anioła. Gdy tylko ich znajomość zostaje zawarta w jej życiu zaczynają dziać się różne rzeczy, których nie sposób logicznie wyjaśnić. Chyba że ktoś wie, że na świecie żyją Upadłe Anioły, które toczą wojnę z Nieśmiertelnymi.

Książka bardzo dobrze się zapowiadała, ale nie miałam co do niej większych oczekiwań. Chciałam się tylko odstresować i zatracić w ciekawej historii. Becca Fitzpatrick w pierwszym tomie serii Szeptem pozwala nam na poznanie paranormalnej strony świata. Objaśnia prawa i zasady tam panujące, a przy okazji cały czas zaskakuje nas wartką akcją. Nie spodziewajcie się tu jednak specjalnych fajerwerków, ponieważ głównym tematem jest kiełkująca miłość Nory i Patcha.


Główni bohaterowie budzili moją sympatię, jednak byli bardzo szablonowi. Patch, upadły anioł, który jest w stanie dla miłości zrobić wszystko, zawsze znajduje rozwiązanie każdego problemu i nie boi się niczego jest typowym bohaterem YA. Natomiast Nora jest biedną, nieporadną dziewczyną, która nie jest w stanie zrobić nic bez pomocy ukochanego. Brzmi znajomo? Oczywiście, że tak. Nie ma sensu rozpisywać się o jakichkolwiek innych cechach naszej pary, ponieważ każdy zna typowych bohaterów młodzieżówek i sam potrafi sobie wyobrazić tę dwójkę. Cała reszta bohaterów także powielała schematy, co działało na mnie trochę odstraszająco. Jednak mimo wszechogarniającej kopii, muszę przyznać, że nie byli oni źle wykreowani, a spędzenie z nimi trzech godzin mojego życia było naprawdę przyjemne.

Cała książka nadrabiała historią, która okazała się dość interesująca. Początek zapowiadał dość nudną i nużącą lekturę, ale okazał się tylko ciszą przed burzą. Im dalej zagłębiałam się w książkę, tym bardziej byłam zaciekawiona rozwinięcia i zakończenia akcji. Stopniowe budowanie napięcia sprawiło, że nie mogłam doczekać się punktu kulminacyjnego, a cała książka wydawała się jeszcze bardziej atrakcyjna, Nie mogę powiedzieć, że jest to oryginalna i nietuzinkowa historia, której nigdy nikt nie opublikował, ale była ona ciekawa, ponieważ na trzystu stronach skumulowało się naprawdę dużo wydarzeń. Sprawiło to, że czas spędzony na czytaniu okazał się wart każdej sekundy.


Podsumowując, Szeptem jest bardzo lekką lekturą, która odstresuje i pozwoli przyjemnie spędzić czas. Mimo, że w książce pojawia się kilka schematów, to nie jest ona całkowitą kopią innych młodzieżówek. Akcja jest wartka, a ilość wydarzeń tak duża, że nie pozwala nam się nudzić. Jeśli macie ochotę się odstresować i spędzić czas na czymś niespecjalnie wymagającym, ale ciekawym, to koniecznie sięgnijcie po Szeptem.

★★★★☆
 
Seria Szeptem:
Szeptem | Crescendo | Cisza | Finale
Udostępnij:

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Blogmas#4 Podaruj mi miłość - "Północ" Rainbow Rowell


★★★★★

Witajcie! Z okazji zbliżających się świąt postanowiłam sięgnąć po książkę, dzięki której poczuję tę cudowną atmosferę Bożego Narodzenia. "Podaruj mi miłość" to idealna towarzyszka zimowych wieczorów. 12 opowiadań o miłość autorstwa między innymi Rainbow Rowell, Gayla Formana oraz Davida Levithana podbiło moje serce już w poprzednie święta, lecz teraz, w ramach naszego odliczania postanowiłam wam przybliżyć te wszystkie cudowne historię. 

***
Zacznę oczywiście od Północy, autorstwa dobrze nam znanej Rainbow Rowell. Było to moje pierwsze opowiadanie, więc miałam co do niego bardzo wysokie oczekiwania. Z wielką radością przyznaję, iż autorka stworzyła swoje cudowne, idealne, małe świąteczne dzieło. Pomimo, iż opowieść nie dzieje się w czasie wigilii, lecz w Nowy rok (a właściwie opowiada o 4 początkach Nowego Roku) to idealnie pasuję do tego zbioru opowiadań. Dzięki niezbyt rozbudowanej i skomplikowanej fabule historia, która została zawarta w dokładnie 24 stronach powala na kolana, ponieważ jest jasna, prosta, a przy tym wyjątkowa.

Jak wspominałam historia opowiada o 4 początkach Nowego Roku. Podczas pierwszej sylwestrowej imprezy nasi bohaterowie poznają się, a później szybko zostają przyjaciółmi. Następne lata ukazują nam, jak rozwija się ich przyjaźń. Zaczynamy również domyślać się, iż Mags czuję do Noela coś więcej. Czy on również odwzajemni jej uczucie i tym razem swój sylwestrowy pocałunek podaruję właśnie jej? 

Historia była wspaniała do tego stopni, że czytałam ją kilka razy i za każdym była równie wciągająca i wzruszająca. Dawno nie utożsamiałam się z główną bohaterką tak bardzo, jak w tym przypadku. Nie było to spowodowane podobną sytuacją życiową, lecz zdolnością autorki do wręcz cudownego opisania uczuć i myśli. Przedstawiła życie Mags, tak jak widziała je ona sama co dało nam możliwość zrozumienia jej i przeżywania razem z nią zawodów i radości.

Mam nadzieję, że sięgniecie po tą krótką, ale jakże klimatyczną opowieść. Sama zastanawiam się, czy z okazji świąt nie umieścić na naszym blogu takiej krótkiej świątecznej historii mojego autorstwa. Dajcie znać, czy bylibyście zainteresowani czymś takim, ponieważ moje opowiadania jeszcze nigdy nie ujrzały światła dziennego ;) Do następnego Blogmasa, Nox.




Udostępnij:

sobota, 3 grudnia 2016

Blogmas#3 - "Zostań, jeśli kochasz" Gayle Forman


Przyznam się, iż postanowiłam zabrać się za tę książkę dopiero po ukazaniu się filmu (oczywiście z ekranizacją zapoznałam się dopiero po lekturze). Wiedząc, iż nie jest to jedna z dłuższych opowieści postanowiłam przeznaczyć na nią jeden wieczór, co okazało się być zupełnie wystarczające. Mogę z czystym sumieniem zaliczyć ją do książek, które czyta się przyjemnie, lecz nie pozostają z nami na dłużej. Główna bohaterka, Mia, nie zagościła w moim sercu na stałe. Zostań, jeśli kochasz poruszyło mnie i wciągnęło, ale nic poza tym.

Cała akcja książki rozgrywa się w ciągu zaledwie 24 godzin. To z pewnością bardzo utrudnia zadanie autorowi, jednak Gayle Forman podołał temu zadaniu. Dodatkowo uczynił z tego największy atut swojej powieści. W ciągu tych 24 godzin dzieję się niezwykle dużo, jak również niezwykle mało. Stopniowo dzięki wspomnieniom głównej bohaterki poznajemy historię jej życia. Widzimy, jak cały jej poukładany, szczęśliwy i prawie idealny świat w jednej chwili się rozsypuję. Czujemy wszystkie uczucia, które towarzyszą Mii podczas rozpamiętywaniu przeszłości i prób stawiania czoła teraźniejszości. 

Najprawdopodobniej nie jest to jedna z moich ulubionych książek, ponieważ zupełnie nie polubiłam głównej bohaterki. Nie pałałam do niej nienawiścią, lecz prawie zupełnie nie mogłam jej zrozumieć. Oczywiście nie chodzi mi o ból, który odczuwała po stracie bliskich, lecz bardziej o życiowe wybory, niepewność oraz sposób bycia. Nie była osobą, z którą chciałabym się zaprzyjaźnić. Niestety czasami trafiamy na takich bohaterów :) 

Ze względu na to, że jedyny minus jest wywołany faktem, iż zwyczajnie nie polubiłam się z główną bohaterką to książka zasługuję na mocną 4! Jest przyjemną lekturą, która pozwala na chwilę zapomnieć o naszym świecie. Niektórych może skłonić do refleksji nad ulotnością życia i przypomni, aby doceniać każdą daną nam minutę, ponieważ nie wiadomo, kiedy przyjdzie na nas czas, lub kiedy możemy kogoś stracić. Dlatego powinniśmy cieszyć się z tego, co mamy i dostrzegać w tym piękno. 

Jeśli czytaliście Zostań, jeśli kochasz to koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach. Do następnego Blogmasa, Nox!

 ★★★★☆

Udostępnij:

piątek, 2 grudnia 2016

Blogmas#2-Ludzie bezdomni-Stefan Żeromski


Szczerze Wam powiem, że Ludzie bezdomni byli moją lekturą, ale zdecydowałam się napisać o niej trochę szerzej, niż na kilka wersów w zbiorczej recenzji. Powodem tej decyzji były moje bardzo mieszane uczucia co do tej pozycji. 

Żeromski przedstawia tu społeczeństwo polskie w okresie zaborów. Głównym bohaterem jest doktor Judym, który pragnie pomóc ludziom, których nie stać na lekarzy. Jest zapalonym idealistą, który stawia dobro innych ponad swoim. Pragnie uszczęśliwić każdą biedną i potrzebującą osobę.

Jeśli chodzi o moje ogólne wrażenia o tej książce, to podobała mi się, ale niestety była bardzo nużąca. Mimo, że cała fabuła przypadła mi do gustu i ciekawie śledziło mi się losy bohaterów, to w pewnych momentach byłam okropnie do niej zniechęcona. Każde kolejne słowo było trudniejsze do przeczytania, a rozdział wydawał się wręcz niemożliwy do pokonania. Myślę, że to kwestia stylu pisarza, który często za bardzo skupia się na opisie przyrody, czy miasta. Takie wstawki nie wadziłyby mi za bardzo, gdyby nie to, że potrafiły być rozszerzone na dziesięć stron.


Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo trudno określić mi uczucia, jakimi do nich pałam. Judym jest idealistą, co nie bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ ja z reguły jestem realistką i nie potrafię sobie wyobrazić osoby tak bardzo optymistycznej i żyjącej w swoim świecie jak on. Jednak z drugiej strony bardzo podoba mi się jego chęć i zaangażowanie w pracę na rzecz ludzi, którzy są bardzo potrzebujący i jednocześnie za biedni na profesjonalną pomoc lekarzy. Drugą osobą, która także jest bardzo ważnym bohaterem, czy raczej bohaterką, jest Joasia. Kobieta, którą Judym spotkał w Paryżu, gdzie mieszkał i poznawał swój fach. Joasia jest osobą, jak dla mnie bardzo nijaką. Budzi ona moje współczucie, ale nie będę Wam zdradzać szczegółów,  które możecie poznać, kiedy sięgnięcie po tą pozycję. Jednak to tyle, jeśli chodzi o moje uczucia względem tej osoby. Podsumowując, jeśli szukacie charakternych bohaterów, mających swoje zdanie, do którego potrafią przekonać innych, to raczej nie znajdziecie tu osób spełniających te kryteria.

Sama akcja jest dość prosta, jednak nie rozwija się ona szybko i dość trudno się na niej w pełni skupić. Ja także miałam z tym problemy i powiem szczerze, że po jej skończeniu musiałam sięgnąć jeszcze po streszczenie, by w pełni się z nią zapoznać i zrozumieć cały ciąg przyczynowo-skutkowy. Mimo, że ciężko się ją czyta, to bardzo mnie ciekawiła i nie mogłam się doczekać jej rozwoju. Jednym słowem, mimo że ciężko było przez nią przebrnąć, to moja ciekawość zwyciężyła. 


Muszę też wspomnieć o tym, że sam rozkład treści był dość niecodzienny. Raz mówimy o Judymie, później nagle przeskakujemy do wątku Joasi, by zaraz skupić uwagę na bracie Judyma. Bardzo chaotycznie rozłożone historie, które przeplatają się wzajemnie wpływają na naszą dezorientację podczas czytania.
Podsumowując, jest to książka dla wytrwałych, którzy potrafią się skupić i wykrzesać z siebie chęć do przeczekania rozległych opisów otoczenia. Jeśli macie w sobie choć trochę samozaparcia to myślę, że warto się z nią zapoznać, szczególnie, że znakomicie przedstawia życie ludności polskiej pod zaborami. 

★★★☆☆

Mam nadzieję, że Wam się podobało i że zostaniecie z nami na dłużej. Buziaki!
Udostępnij:

czwartek, 1 grudnia 2016

Blogmas #1 - Zapowiedź


Hej kochani!

Dawno nas tu nie było, ale nie martwcie się! To była cisza przed burzą. Postanowiłyśmy zrobić na naszym blogu odpowiednik Youtubowego Vlogmas - Blogmas. Będziemy razem odliczać do świąt! Mam nadzieję, że się cieszycie i będziecie chcieli spędzić z nami te dni.

Posty pojawiać się będą codziennie wieczorem. Co w nich będzie? Głównie recenzje, ale pojawią się też inne książkowe tematy. Może nawet troszkę odbiegniemy od tej tematyki na rzecz świąt! Co powiecie na pieczenie pierniczków?

Powiem Wam szczerze, że słucham piosenek świątecznych od połowy listopada i cały czas odliczam do tego magicznego 24 dnia grudnia. Pierwszy raz od naprawdę dawna wyczuwam świąteczny klimat i to wcale nie przez ogromną ilość dekoracji w centrach handlowych! A jak u Was? Czujecie już atmosferę świąt?

To chyba na tyle z ogłoszeń parafialnych. Mam nadzieję, że się cieszycie i będziecie się z nami dobrze bawić. Może macie jakieś życzenia co do postów mających się ukazać? Piszcie w komentarzach.

Buziaki, Ola.
Udostępnij:

niedziela, 20 listopada 2016

"Eleonora i Park" - Rainbow Rowell




Była to moja pierwsza książka Rainbow Rowell i sięgając po nią nie miałam zielonego pojęcia co znajdę w środku. Nie sądziłam, że przeczytam ją na jednym wdechu. Ta historia nie tylko jest inna, ona jest prawdziwa. Nie znajdziemy tu głównej bohaterki, która jest najpiękniejszą dziewczyną w szkole. Chłopak nie okaże się popularnym przystojnym rozgrywającym, który ma wokół siebie wianuszek dziewczyn, ale one go nie interesują, bo widzi tylko naszą nieśmiałą i piękną bohaterkę. Nie! Nasza główna bohaterka jest rudowłosą, lekko pełniejszą piegowatą dziewczyną, która nigdzie nie potrafi się odnaleźć. Niespodziewanie nie wpada w oko najprzystojniejszemu chłopakowi, lecz zwykłemu, cichemu Parkowi. To czyni historie prawdziwa i co za tym idzie wciągającą.


Eleonora wzbudziła we mnie wiele pozytywnych emocji. Potrafiłam wczuć się w jej sytuację rodzinną, jak również szkolną. Nie jest to spowodowane podobnymi doświadczeniami, lecz umiejętnościom Rowell. Potrafi ona doskonale przedstawiać uczucia bohaterów. Dzięki temu, podczas czytania możemy na chwilę stać się rudowłosą Eleonorą z jej nieśmiałością i brakiem pewności siebie lub zaczytanym w komikasach Parkiem.

Czytając "Eleonorę i Parka" byłam również pod wrażeniem tego, jak Rowell przedstawiła miłość naszej dwójki. Była to idealnie odzwierciedlona, typowa miłość nastolatków. Nie wszystko było proste, tak jak w innych książkach. Autorka ukazała prawdziwe drobne wyzwania, z którymi mierzą się młodzi ludzie. Między innymi stres podczas pierwszych spotkań z rodzicami naszego ukochanego, niezręczny pierwszy pocałunek lub poskromienie pojawiającej się wzajemnej fascynacji i pożądania.

Czytając tą książkę byłam bardzo miło zaskoczona, iż nie jest to kolejna płytka historia o miłości, ponieważ nie tylko ona jest tutaj ważna. Wszystkie wątki są równie ciekawe, a przeplatając się tworzą cudowną opowieść, która urzeka swoją wyjątkowością. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dawno nie czytałam tak idealnej książki. Mam nadzieję, że wy również po nią sięgnięcie, a jeśli już to zrobiliście to zachęcam do podzielenia się waszymi wrażeniami w komentarzach. :) 


Udostępnij: